Pytanie jakie kursy wybrać po studiach fizjoterapii zadaje sobie wielu świeżo upieczonych fizjoterapeutów. Niestety studia fizjoterapii nijak przygotowują do pracy w zawodzie. A przynajmniej tak było w moim przypadku. To, co pozwoliło mi się rozwinąć i dotrzeć tu gdzie jestem dziś, to kursy podyplomowe. Które najbardziej pomogły mi rozwinąć się jako fizjoterapeuta? W jakie kursy zainwestowałbym dziś będąc świeżo po studiach? 

Szacowany czas czytania: 9 minut

Zaraz po przejściu przez progi uczelni, z dyplomem fizjoterapii w ręku, stajemy u progu realnego świata zawodowego. Tutaj jednak teoria często rozmija się z praktyką. 

Studia to czas wytężonej nauki, poznawania podstawowych zasad anatomii, fizjologii i pokrótce różnych metod. Chociaż są to rzeczy podstawowe i nabycie tej wiedzy jest niezbędne, to program akademicki nie idzie w parze z realiami pracy fizjoterapeuty. 

Na nasze szczęście w Polsce bardzo prężnie rozwija się rynek szkoleń podyplomowych oferujących najróżniejsze kursy dla fizjoterapeutów.

Możliwości nabycia dodatkowych kompetencji jest bardzo dużo. Na tyle dużo, że czasem trudno zdecydować, który kierunek rozwoju obrać tuż po zdobyciu dyplomu.

W tym artykule podzielę się z Tobą moimi przemyśleniami – gdybym mógł cofnąć czas, jakie szkolenia bym wybrał, wiedząc to, co wiem teraz? Które kursy dla fizjoterapeutów naprawdę odmieniły moje podejście do zawodu i wzbogaciły moje umiejętności?

Być może znajdziesz tutaj inspirację, która pomoże Ci wybrać swoją ścieżkę rozwoju.

Skąd tak duży wybór różnych kursów dla fizjoterapeutów? Szczypta historii

Zastanawiało Cię kiedyś, jak doszło do powstania tak wielu metod i koncepcji, a co za tym idzie taki wiele różnych kursów dla fizjoterapeutów?

Cyriax, Kaltenborn, Maitland, McKenzie, PNF, Bobath, Osteopatia, chiropraktyka i wiele innych?

W zawiłym obszarze opieki zdrowotnej terapia manualna wyróżnia się bogatym tłem historycznym oraz różnorodnością technik i filozofii.

Od wczesnych początków do dnia dzisiejszego, rozwój terapii manualnej odzwierciedla dynamiczną grę pomysłów, innowacji i integracji. 

Przenikanie się metod fizjoterapeutycznych

Tradycyjne praktyki „nastawiania kości” są podwaliną terapii manualnej. Do znacznego rozwoju tego obszaru doszło na początku XX wieku. Wtedy to wybitne postacie, takie jak Mennell i Cyriax, zaczęły uczyć studentów fizjoterapii manipulacji stawami, wyznaczając kluczowy moment w formalizacji technik terapii manualnej.

Chiropraktyka i osteopatia również odegrały w rozwoju metod terapeutycznych kluczową rolę. Otwarcie pierwszej szkoły osteopatii w Missouri w 1892 roku i jednoczesne pojawienie się edukacji chiropraktycznej podkreśliło rosnące zainteresowanie i uznanie potencjału terapii manualnej.

W miarę dojrzewania tej dziedziny wyodrębniło się kilka kluczowych podejść. Zaliczamy do nich Kaltenborn/Evjenth, Maitland/Grieve i metoda McKenziego, wprowadzająca nowatorskie podejście „hands-off” do leczenia urazów dysku, dodatkowo rozszerzając repertuar technik terapii manualnej.

Początkowo „każdy sobie rzepkę skrobał”, głównie dlatego, że systemy norweski i australijski znajdowały się na obu krańcach świata. Jednak w latach 90, wszystko zaczeło się zmieniać. Wraz z rozwojem nauki, rosnącą świadomością ograniczeń w różnych koncepcjach, dzięki podróżom i spotkaniom międzynarodowym wiele podejść zaczęło się łączyć i integrować.

Internet był oczywiście kluczowym spoiwem, które po dziś dzień łączy różne systemy, koncepcje i ludzi. Żadna z tych koncepcji nie jest zupełnie nowa. Ich twórcy, korzystając już istniejących metod, uzupełniali je o swoje przekonania, doświadczenia i perspektywę i tak powstawała „nowa” metoda, okraszona innym nazwiskiem.

Równolegle do rozwoju terapii manualnej, rozwijała się terapia ruchem. Były to na przykład specyficzne i niespecyficzne ćwiczenia, joga, aerobik, gimnastyka, PNF, Bobath, Janda, Lewitt i inne. Zmiana w kierunku bardziej specyficznych interwencji ruchowych w ostatnich latach odzwierciedla rosnące uznanie ich znaczenia w rehabilitacji pacjentów.

To, jak różne koncepcje powstawały i przeplatały się ze sobą bardzo dobrze ilustruje schemat, który zaczerpnąłem z książki Butler, D. (2000). The Sensitive Nervous System. Adelaide: NOI Group.

przenikanie-się-metod-fizjoterapeutycznych

Nie ma neurologi bez ortopedii, a ortopedii bez neurologii

Historycznie rozdzielone, rehabilitacja pacjentów z urazami neurologicznymi i ortopedycznymi znajdują obecnie wspólną płaszczyznę. Dzięki temu jesteśmy w stanie spojrzeć na problem pacjenta kompleksowo, uznając, że każdy problem ortopedyczny skutkuje zmianami neurologicznymi, a każde zaburzenie neurologiczne zawiera aspekt ortopedyczny.

Dziś mamy możliwość poznania różnych podejść i zaczerpnięcia z nich wielu potrzebnych do terapii narzędzi. Internet i praktyka oparta na dowodach łączą ze sobą wcześniej rozbieżne wątki, integrując podejścia, co zapewnia lepszy poziom opieki.

Terapia manuala to wciąż dziedzina młoda i dynamiczna, a jej rozwój charakteryzuje się szybkimi zmianami. Z kolei równolegle rozwijające się metody terapii ruchem podkreślają, jak ważna jest aktywna praca pacjenta. 

Praca jedną jedyną koncepcją/metodą jest… bardzo ograniczająca i śmiem twierdzić – krzywdząca dla naszych pacjentów. Mając otwartą głowę i szeroki wachlarz narzędzi z zarówno obszaru terapii manualnej, jak i terapii ruchem, pozwala na wykorzystanie tego, co w danej sytuacji jest najpotrzebniejsze.

Idąc naprzód, kluczowe jest wykorzystanie mocnych stron różnych podejść, wspieranie bardziej ujednoliconej i opartej na dowodach praktyki, która stawia opiekę nad pacjentem w centrum uwagi.

Najlepsze kursy dla fizjoterapeutów

Osteopatia

Nie jest to co prawda kurs, ale jeżeli zaraz po zostaniu fizjoterapeutą moje finanse pozwoliłyby mi na dzienne studia podyplomowe osteopatii, to byłby mój pierwszy wybór. Dlaczego?

Osteopatia w Polsce to temat wciąż kontrowersyjny i szeroko komentowany. Dzieje się tak głównie dlatego, że w Polsce zawód ten nie jest uregulowany prawnie. W ramach polskiego szkolnictwa wyższego nie naucza się osteopatii, a jedynym sposobem są studia podyplomowe. 

Osteopatia staje w ogniu krytyki też z uwagi na brak solidnych dowodów naukowych wykazujących skuteczność niektórych technik.

Krytycy i zagorzali przeciwnicy osteopatii często jednak sprowadzają całą osteopatię do na przykład słabo udokumentowanej terapii kranio-sakralnej.

Osteopatia to jednak o wiele więcej. Przede wszystkim dostarcza wszystkich narzędzi potrzebnych do pracy manualnej na poziomie strukturalnym. W innym wypadku umiejętności te trzeba nabyć na wielu odrębnych kursach.

Po studiach osteopatii nie ma potrzeby robienia takich kursów jak kurs masażu tkanek głębokich, terapia manualna (w tym manipulacje i mobilizacje), praca wisceralna, diagnostyka różnicowa z semiologią i wiele innych. Tego wszystkiego uczymy się w ramach 4-letnich studiów.

Pokuszę się o stwierdzenie, że 4 lata studiów dziennych osteopatii lepiej przygotowywałoby do zawodu fizjoterapeuty niż 5-letnie dzienne studia fizjoterapii w Polsce.

Minusem jest fakt, że zdobycie dyplomu osteopaty jest kosztowne i mało kto po studiach może pozwolić sobie na taki wydatek. 

Koncepcja Maitland®

Rozumiem jednak, że studia osteopatii są poza zasięgiem wielu osób, którą są świeżo po studiach. Tak samo było w moim przypadku.

Dlatego kolejnym najbardziej przydatnym kursem dla fizjoterapeutów, który pozwoli Ci zdobyć umiejętności do pracy manualnej jest według mnie Maitland®.

Jest to szkolenie długie, porządne i kompleksowe. Składa się z czterech poziomów (11 tygodni, łącznie 440 godzin). Uczy technik terapeutycznych na stawy, mięśnie i tkankę nerwową. Dostarcza jednym słowem wszystkich niezbędnych narzędzi do pracy na poziomie struktury. 

Kluczowym elementem metody Maitlanda® jest logiczne i elastyczne myślenie terapeutyczne. Terapeuci opierają się nie tylko na diagnozie, ale przede wszystkim na bezpośrednich obserwacjach pacjenta i aktualnych badaniach naukowych. To pozwala dostosować leczenie do indywidualnych potrzeb każdej osoby.

Metoda PNF

Dziwne byłoby, gdyby w tym zestawieniu nie pojawił się PNF. W celu nabycia wiedzy z zakresu aktywności, ćwiczeń i pomysłów do aktywnej pracy z pacjentami wybrałbym ponownie metodę PNF. 

metoda PNF program szkoleniowy Vallejo

Dlaczego PNF, a nie na przykład Bobath? Ponieważ PNF dał mi więcej narzędzi do pracy przy wielu różnych neurologicznych jednostkach chorobowych (np. uraz rdzenia, stwardnienie rozsiane, czy choroba Parkinsona).

Ponadto wiele z tego, czego nauczyłem się na PNF z powodzeniem wykorzystuję do pracy z pacjentami ortopedycznymi. PNF stosuję u pacjentów na przykład z bólem kręgosłupa, zamrożonym barkiem, tendinopatiami, zaburzeniami w obrębie szyi czy stawów skroniowo-żuchwowych.

pnf podstawowy kurs

Functional Range Systems (FRC)®

Pracę fizjoterapeuty do pewnego stopnia można przyrównać do pracy trenera, tylko dla ludzi chorych lub ze specyficznymi patologiami. 

FRS to dla mnie w tej chwili jeden z kluczowych systemów, aby skutecznie programować „treningi” dla pacjentów, których celem jest:

  • Trening mobilności
  • Zdrowie i utrzymanie sprawności stawów
  • Wzmacnianie stawów
  • Rehabilitacja
  • Poprawa wydajności

FRS będzie bardzo pomocne również jeżeli pracujesz na przykład ze sportowcami.

Czy to wszystkie kursy dla fizjoterapeutów, które warto zrobić?

Oczywiście jest wiele innych kursów, które pozwalają na zdobycie specyficznych umiejętności, w zależności od tego, w jakim kierunku chcesz iść. Możesz wybierać spośród kursów z obszary pediatrii, uroginekologii, stomatologii, czy sportu. Jednak rozpoczynając swoją przygodę z fizjoterapią po studiach wybrałbym trzy z czterech wymienionych kursów. Pierwszy (nie licząc nowej ścieszki edukacji z medycyny osteopatycznej) to kurs koncepcji Maitland – dla nabycia umiejętności manualnych. Kolejny to PNF do aktywności i ćwiczeń dla pacjentów neurologicznych i ortopedycznych. Ostatnim kursem jest kurs FRC – programowanie treningu, mobilność, zdrowe stawy, poprawa wydajności. Wiedza i umiejętności, które zdobyłem na tych kursach zostały ze mną do dziś i są podstawą mojej pracy.